atelier wiedźmy - pod lawendowym niebem

A choćby z gwinta - bo od tego się zwykle zaczyna:) i żadna nie zaprzeczy, że butelka wina po rozstaniu, nie po kopnięciu w tyłek - to najlepszy przyjaciel kobiety. A następnego dnia jak idę do pracy ukrywając przekrwione oczy pod ciemnymi okularami, a zatroskani koledzy pytają, oh biedactwo tak starsznie płakałaś? mogę z dumą odpowiedzieć: Nie, cholera jasna, piłam do rana z 3 typami w barze. I jestem wk.. i jestem na kacu!!! Oni nie muszą wiedzieć, że płakać będziesz później, kiedy informacja, że to już koniec dotrze z mózgu do serca. I płakać będziesz jeszcze bardzo bardzo długo, czasem w nocy przed zasnięciem, czasem spontanicznie w dzień, czasem tydzień lub dwa nie, a potem znowu.

Łubu dubu z niebieskiego obłoczka na łeb na szyję - tzw. twarde lądowanie. Mówi się, że kot zawsze spada na cztery łapy. Szkoda, że tak samo nie dzieje się z babą zostawioną przez faceta. My zazwyczaj lądujemy na betonie rozplaszczone jak żaba. A wszystko przez ten efekt "Jajka niespodzianki" - oni nas biorą zawsze z zaskoczenia:) mówi się kobieca intuicja, serca nie da się oszukać... bzdury!!! Intuicję można uśpić, a serce uciszyć...

Prezentuję moje pierwsze podkładki pod filiżanki!!!!

Tacka zakupiona w polskim markecie Netto, koszt 10 zł. Wypróbowałam tutaj inną metodę. Środek pokryłam białą farbą podkładową, brzegi pomalowałam na kolor oliwkowy. Następnie na biały środek nakleiłam motywy z serwetek, a następnie całość małym pędzelkiem pokrywałam dwoma różnymi farbami mocno rozcieńczonymi w wodzie, żeby tło nie było zbyt wyraziste. Trzeba też uważać podczas lakierowania, w jednym miejscu rozmazała mi się farba. Skłaniam się do kupna lakieru w sprayu, póki co odstrasza mnie cena:)

Ostatnio preferuje jak nigdy w zieleniach i jej różnych odcieniach - curry, oliwka:) Zielony to kolor nadziei, więc przynajmniej mnie pozytywnie nastroi:) To było pierwotnie pudełeczko na herbatę. Teraz może spełniać każdą rolę.

Trochę wakacyjnie, trochę melancholijnie. Ale raczej będzie pasować do każdej pory roku.

Na biedaka długo nie miałam pomysłu i tak leżał i zbierał kurz. Ale czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze:) całkiem ładnie się prezentuje.

Ostatnio miałam kilka więcej wolnych chwil i mogłam nadrobić zaległości. I jak się zabrałam do pracy, to nie mogłam przestać:) Na pierwszy ogień idą Aniołki. Trochę im się buziaki rozmazały i trzeba to poprawić. Mała rada - detale twarzy rysujemy po polakierowaniu przedmiotu, mogą się rozmazać. Ja użyłam markerów, więc też może i dlatego.