15 kroków w głąb samego siebie

Obiecałam sobie, że nie będę zamęczała moich biednych Kart pytaniami o przyszłość. Co będzie, a jak będzie... Będzie co ma być i może czasem jest lepiej dać się pozytywnie zaskoczyć.
Postanowiłam jednak wykorzystać Tarota do tego, co potrafi robić najlepiej, czyli wydobywać i ujawniać to, co ukryte.
Niejednokrotnie okłamujemy sami siebie, że jest nam dobrze, że jesteśmy szczęśliwi i spełnieni, a droga, którą kroczymy jest tą właściwą. Nie robimy tego umyślnie - każdy przecież chce być w życiu szczęśliwy. Chodzi tylko o jedną prostą rzecz, czy to co robimy, czynimy w zgodzie ze sobą czy wbrew sobie.

"JAKA JESTEM"
(rozkład zaczerpnęłam z blogu "Sylwia - Tarot i nie tylko")

Codziennie rano wstaje z łóżka i powtarzam afirmację: ja M. jestem szczęśliwa tu i teraz ... itp. w myśl zasady, że nasze myśli są w stanie zmienić nasze życie. Chyba jednak nie jestem zbyt przekonywująca lub moja podświadomość ma spóźniony zapłon, bo Karty bez pardonu pokazały to, co tak skutecznie wypieram.



Kim jestem - 4 Kielichów
Obecnie dopadła mnie apatia, zniechęcenie. Rzeczywiście zastanawiam się, czy to wszystko ma sens, czy to, co osiągnęłam było warte tego wszystkiego. Tak jak ta dziewczyna na Karcie siedzę rozczarowana w kącie i użalam się nad sobą. Nie dostrzegam szansy, która jest przede mną!!! Czasem wystarczy unieść wzrok, przechylić lekko głowę, spojrzeć z innej perspektywy, a doznajemy olśnienia. Dostrzegamy rzeczy, których nie widzieliśmy, a były dosłownie przed nosem.
Już tyle razy od zupełnie różnych osób słyszałam - nosisz w sobie ukryty cudowny skarb, ale nie potrafisz go dostrzec i wydobyć. - Masz przed sobą tyle możliwości - ale musisz je dostrzec. Ja ich nie widzę. Ja błądzę, ja czekam i ... czekam ...

Jaką mam duszę - 2 Mieczy
Rozdartą. Duszę mam rozdartą pomiędzy tym czym ona pragnie, a do czego ją zmuszam. Dzieje się tak wtedy, kiedy nie słuchamy swojego serca i kierujemy się rozsądkiem. Kiedy zmuszamy się do robienia czegoś, czego nie lubimy, żyjemy jak musimy, a nie jak chcemy. Kiedy nasze pragnienia spychamy na dalszy plan.
Nie jest to Karta zła, ona nam tylko pokazuje, że nie żyjemy w zgodzie ze sobą.
2 skrzyżowane miecze symbolizują nasze rozterki i niezdecydowanie, wewnętrzną walkę między pragnę a muszę.
Opaska na oczach przypomina jednak, że to co prawdziwe, jest niewidoczne dla oczu. Nie wierz swym oczom - szepnął wiatr. Jeżeli kochasz, sercem patrz.
Ciągle zadaję sobie pytanie, czy droga, którą idę jest słuszna. Zagląda, w głąb siebie, ale tam też nie odnajduje odpowiedzi. Moja dusza też tego nie wie, też się lęka. Ale pomimo tego idziemy dalej, zawsze przecież gdzieś dojdziemy. Najważniejsze, że nie musimy zawrócić.


Jakie mam myśli - 9 Monet
Mam wyznaczony swój cel w życiu i wytrwale do niego dążę. Teraz obmyślam nowy plan działania, nową strategię. 9 Monet to karta zwycięstwa, sukcesu, zysku. Ale nic nie przychodzi samo, sukces sam nie wpada nam do rąk.
Wiem, że przez pewien okres czasu muszę iść sama przez życie. Poświęcić coś, aby odnaleźć mój skarb. Jestem świadoma tego, że na każdy sukces trzeba ciężko zapracować i nic samo się nie zrobi. Pragnę osiągnąć stabilizację, szczęście, dobrobyt. Jeśli odnajdę już tego jedynego, chcę być gotowa. Pragnę być z człowiekiem wartościowym, ale nie chcę mu nic zawdzięczać. Chcę również, aby on był z wartościową kobietą. Dlatego teraz ciągle szukam, uczę się, staram się, a wszystko po to, aby we własnych oczach stać się lepszym człowiekiem, osiągnąć doskonałość. To są niestety cienie tej karty - kiedy od siebie oczekujemy za dużo. Ale jeżeli zdobędę choć część z tego - będę szczęśliwa.

Jakie mam pragnienia - 7 Monet
Tak jak pisałam już wcześniej, mam określony swój cel. Droga do niego nie jest wcale łatwa. Widać, że ciężko musiałam do tej pory pracować, aby dotrzeć do tego punktu, gdzie jestem dzisiaj. Zmęczona jestem to fakt i minę mam też nietęgą:)
Ale już widać owoce moich starań. Wprawdzie, aby zebrać plon i się nim cieszyć będę musiała poczekać jeszcze trochę, ale najważniejsze zostało zrobione. Ziarno zostało zasiane i kiełkuje.
Za każdym razem kiedy wątpię powinnam patrzeć na tą kartę. Jeśli raz zasialiśmy ziarno, nieważne jakie nawałnice przejdą przez nasz ogród, zawsze jakieś ziarenko się uchowa i wypuści pędy. Ale jak to w przyrodzie bywa, na wszystko potrzeba czasu. Kwiaty jesienne nie kwitną przecież na wiosnę:)

Jakie mam ideały - As Mieczy
W sumie nie spodziewałam się tej karty tutaj. Ale rzeczywiście trafnie pokazuje ona mój kodeks moralno etyczny.
As mieczy to jasność, czysta atmosfera. Pomijam tutaj rozsądek, bo nie o to tu chodzi. Stawiam na szczerość, prostolijność. Dla mnie liczy się prawda. Nie kłamię, nie oszukuję i nie mogę ścierpieć fałszu i obłudy. Jeśli gram to tylko fair. Nie lubię kłótni i schodzę z drogi konfliktom. Nie lubię niejasnych sytuacji, gdzie czuje się niepewnie. Ten As Mieczy pokazuje moją dewizę - Jestem w porządku wobec ciebie - i od ciebie oczekuje tego samego. Jeśli zaczniesz jednak mi szkodzić i grać nieczysto wobec mnie, ja stanę do walki i pokonam ciebie, twoją własna bronią. Może nie odczujesz swojej klęski od razu, ale jej gorycz będziesz doświadczał krok po kroku, dzień po dniu. Tak jak ty krok po kroku, dzień po dniu zabijałeś we mnie wszystko.

Co mi sprawia problem - Kochankowie
Nie mam problemu z podejmowaniem decyzji samej w sobie. Moje wahanie stanowi tutaj barierę. Nie potrafię zaufać swojemu sercu, stoję na rozdrożu i wątpię. Szukam rad u innych po to tylko, żeby potwierdzili słuszność mojego wyboru. Jedno jest dobre, po tych wszystkich huśtawkach decyzje podejmuje słuchając siebie, a przeważnie wbrew radom ogółu.
A może to nie chodzi tutaj o ukryte znaczenie tej Karty. Może ja mam problem z miłością... Bardzo podobała mi się ta karta, dlatego ja wybrałam. Tych dwoje stoi po przeciwnych brzegach rzeki, doliny. Ona cierpi, on cierpi. Nad nimi czuwa Anioł Opatrzności - czy da im się wreszcie spotkać, czy ukróci ich męczarnie???
Ze mną jest podobnie. Wiem, że jest mi przeznaczony "Ktoś". I ja ciągle czekam na tego Ktosia, ba nawet wyruszyłam w świat, aby go odnaleźć. Ale ciągle mam wrażenie, że idziemy cały czas obok siebie, ale ciągle nie możemy się spotkać. Nasze drogi biegną równolegle, ale nie mogą się skrzyżować. Czasem wydaje mi się, że każde z nas ma do wykonania pewne zadanie i dopóki nie wypełnimy naszej misji, nasze życia się nie spotkają. Dlatego ciągle idę, nieważne jak jest, bo wiem, że na końcu tej drogi czeka na mnie On.

Co/ Kto mi szkodzi - Rycerz Buław
Tutaj tyle ognia i energii, a mi szkodzi moja niska samoocena. Może bym to zrobiła, ale się boję. Brak mi asertywności, boję się powiedzieć nie. Brak mi siły przebicia, ja nie potrafię tupnąć nogą, ja działam dyplomatycznie. Jestem po prostu za miła. Tak, to niestety jest możliwe. Powinnam się już dawno tego nauczyć, że jak się jest miłym dla innych, to nie znaczy wcale, że inni będą mili dla ciebie. Świat jest tak ogromny i każdy człowiek jest inny, to cud, że każdego dnia natykamy się o ile dobrze pójdzie tylko na jednego debila. I czego naprawdę muszę się nauczyć jest fakt, że nie wszyscy będą mnie lubić, tak już jest w życiu. I muszę z tym żyć, a nie traktować jak koniec świata to, że ktoś na mnie krzywo spojrzał. Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.
Jako kto szkodzą mi ludzie despotyczni, którzy innym narzucają swoją wolę i zdanie. Ja unikam konfliktów, bo tak niestety zostałam wychowana - wszystkie cechy przywódczo dominanckie przejął mój brat. A ja zawsze musząc ustępować, bo jestem "starsza i mądrzejsza" - do tej pory nie potrafię przeciwstawić się takim ludziom i staję się niejednokrotnie ich ofiarą.

Co mnie cieszy - 8 Buław
I tutaj moja niecierpliwa natura dochodzi do głosu. Bo ja bym tak chciała wszystko na już, im prędzej tym lepiej. Jak ja nie lubię czekać!!! Cieszą mnie małe niespodzianki od losu, miłe zbiegi okoliczności, miłe sytuacje, których się zupełnie nie spodziewamy. Np. ktoś się do mnie uśmiechnie na ulicy, usłyszę komplement lub dostanę pochwałę. Ja również nie lubię stagnacji, lubię jak coś się dzieje. Lubię być zawsze w centrum wydarzeń i lubię, kiedy życie zaskakuje mnie czymś nowym.




Co mnie smuci - 6 Monet
Smuci mnie niesprawiedliwość. Nie mogę patrzeć na cudzą krzywdę. Nie mówię tutaj o biedzie i o bogactwie i nie chcę odgrywać Matki Teresy.
Najbardziej mnie i rani i z tym nie mogę sobie poradzić, że na świecie jest tyle podłych, bezwzględnych i złych ludzi. Niejednokrotnie pomiatają oni drugim człowiekiem, zabierają mu radość i sens życia. Zawsze znajdą sobie ofiarę i swoim wstrętnym zachowaniem niszczą ją psychicznie. Tacy ludzie są zdolni odebrać innym wszystko i nie spotyka ich żadna kara. dalej sobie spokojnie żyją przeświadczeni o swoim super jestestwie. Wiem, że nie mogę wysyłać w wszechświat negatywnej energii i życzyć źle drugiej osobie, a nawet wrogowi, ale to właśnie mnie smuci i rani.
Więc teraz jako zadośćuczynienie napiszę: Żyj szczęśliwie mój oprawco. Wybaczam ci, choć wiedziałeś, co czynisz. Tylko mam jedno życzenie - nigdy więcej nie pojaw się w moim życiu!!!


Moje powołanie - 9 Kielichów
Moim powołaniem jest radość, szczęście, harmonia. Po tylu nawałnice miło jest zobaczyć, z jak pięknym powołaniem przyszliśmy na świat. Niestety często sami wątpimy w to, że możemy być szczęśliwi, sami wrzucamy siebie w otchłań czarnych myśli, smutków, niepowodzeń. Potem potrzeba niejednokrotnie bardzo dużo czasu, aby wydostać się na powierzchnię z tej czeluści zwątpienia i rozczarowań.
Ale moim powołaniem jest być szczęśliwą, z tą misją zesłał mnie Bóg na ziemię. Ja pogubiłam się strasznie w międzyczasie... Ale postanowiłam twardo w na początku tego tygodnia: Mam zamiar być szczęśliwa, cholernie szczęśliwa i niech to wszystkie diabli dopnę swego!
9 Kielichów to cieszenie się tym co mamy. A mamy się czym cieszyć. Karta ta pokazuje radowanie się po ciężkich kolejach życia. Osiągnięcie harmonii wewnętrznej - z sobą samym i zewnętrznej - z wszechświatem. Najpiękniej obrazuje to harmonia wszystkich 7 czakr pokazana na karcie obok. Jesteśmy wolni od zmartwień, wolni od blokad, po prostu wolni. I to jest moje powołanie i moja misja.



Moje działanie - Rycerz Mieczy
Działam czasem destrukcyjnie dla siebie samej. Mowa tutaj o moim pesymistycznym podejściu do życia. Moja niezrozumiała dla mnie mentalność wpędza mnie zawsze w najczarniejszą dziurę mojej osobowości. Nawet najmniejszą sytuację potrafię wyolbrzymić do rozmiarów tragedii światowej. A moja dewiza brzmi - jeśli nawet nie masz chwilowo żadnego problemu - stwórz go sobie. I w ten oto niecny sposób umartwiam swoja biedną duszę.
Rycerz Mieczy pokazuje, że nie jestem małą biedną istotką. Potrafię jasno myśleć, podejmować trafne decyzje, jestem błyskotliwa i elokwentna. Czyjeś problemy potrafię rozwiązywać perfekcyjnie i byłabym dobrym mediatorem.
Każdy człowiek ma w sobie ciemne strony i we mnie jest też duży pokład destrukcyjnej energii, siły i woli walki. Ale wszystkie te cechy, które pozwoliłyby mi zwyciężyć, ja używam żeby pogrążyć samą siebie.



Mój świadomy cel w życiu - 3 Mieczy
Tak się teraz czuję.
Ten człowiek bezwzględnie odebrał mi wszystko - godność, pracę, człowieka, którego kochałam, radość z życia.
Ja byłam bezbronna, a oni - mój oprawca i Ukochany - wbijali mi nóż w serce.
Nie pytam już dłużej, dlaczego chcieliście mnie zniszczyć.
Co miało się stać, się stało.
Dzięki nim odkryłam mój świadomy cel w życiu, przepracowałam jedną z ostatnich lekcji życia. Przezwyciężyłam smutek, ból, rozpacz i łzy. Upadłam, leżałam, ale się podniosłam i poszłam dalej. Idę dalej nie oglądając się za siebie i nie życząc im źle.
Oni świadomie mnie ranili, świadomie wyrządzali mi krzywdę, a to najgorsza kara, jaką mogli sobie uczynić.
Choć łzy do tej pory jeszcze palą bardziej niż rany, które mi zadali, wiem, że to było najlepsze, co mogłam zrobić - odejść. Bóg postawił ich na mojej drodze w konkretnym celu, abym raz na zawsze przepracowała tą lekcję i nigdy nigdy więcej nie dała się tak zniszczyć.

Moje przeznaczenie - Kapłanka
Moim przeznaczeniem jest kroczyć ścieżką duchowego rozwoju. Być światłem i nieść światło.
Wszystko we Wszechświecie ma swoje miejsce, cały Wszechświat ma swój z góry ustalony porządek. A mi jest dane być częścią tego Wszechświata.
Nie można ignorować wewnętrznego głosu, tłumic intuicji. Wiara - nadzieja - miłość. Nic nie dzieje się bez przyczyny. A wszystko, co mnie spotyka, kształtuje moją osobowość.
Teraz wiem, że patrzeć, nie zawsze znaczy widzieć. Ale patrzeć i czuć lub przeczuć stanowi różnicę.
Każdy ma w sobie jakiś talent lub dar. Może nadszedł odpowiedni czas, abym ja nauczyła się akceptować mój.
Ja nie szukałam Tarota, to Tarot znalazł mnie i stał się częścią mnie samej.




Dokąd idę - Paź Buław
A idę sobie raźnym krokiem, beztrosko. Jak ta chłopczyna na Karcie - tak i ja wyruszam w dalszą nową drogę. Zamknęłam za sobą pewien dłuższy etap i z nową rezerwą energii i entuzjazmu idę dalej.
Paź Buław jest szansą jak wszystkie Pazie w Tarocie, nowymi możliwościami, które zsyła nam los.
W Paziu Buław jestem dopiero na początku drogi, ale czekają mnie nowe przygody i wyzwania. Kojąca jest tutaj beztroskość tego Pazia, on jest szczęśliwy, ma swoją pałeczkę i to mu wystarcza, on śmiało idzie na spotkanie przygodzie.


 
Dokąd dojdę - 10 Monet

DO CELU

Komentarze

  1. Mam dzisiaj dziwny dzień..... Nie poszłam do pracy..... pobiegałam z pracownikami po lekarzach, wróciłam w dziwnym nastroju... jakiejś wewnętrznej pustki.... Nic nie jest tak jak być powinno, jak bym chciała.... usiadłam i czytam twojego bloga.... i myślę sobie, ze blog, jest świetnym lekarstwem dla zranionej duszy.. pomaga zapełnić pustkę...... chyba wróce do swoich starych i zakurzonych blogów... Ciepło pozdrawiam Ela

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

10 Mieczy - bo co nas nie zabije, to nas wzmocni

Smutna historia o 8 Kielichów

Zdrada